4 sie 2012

praski epilog.



Wracaliśmy do domu autokarem, zmęczeni po 3 intensywnych dniach. Zawsze mam problemy ze snem w takich miejscach, a przed nami siedział Pan okrągły jak kuleczka, o którego oparta, rozkosznie spała małżonka. Jak przed głodnym pączek z lukrem i skórką pomarańczową! Mając słuchawki na uszach odezwałam się tym, co wydawało mi się szeptem do ukochanego:
- Pani ma takiego mężusia, że nawet jej żadna podusia nie jest potrzebna.
I dalej oddałam się próbie zasypiania, czemu przeszkodziło trzęsienie się ze śmiechu Mr. Skinny. Zrelacjonował mi, że po moim komentarzu Pani prychnęła ze śmiechu i jeszcze bardziej wtuliła się w swojego pączusia. A ja już do końca trasy nie zdjęłam z twarzy kaptura bluzy :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz